W dzisiejszej „Rzeczpospolitej” polecamy artykuł „Estoński CIT nie dla firm IT – twierdzi fiskus”.
Redaktor Monika Pogroszewska pisze w nim o interpretacji Dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej, który uznał, że podmiot z branży IT nie ma prawa do estońskiego CIT. To dlatego, że uzyskuje przychody z praw autorskich do wytworzonego oprogramowania, a to wyklucza z systemu estońskiego.
Interpretację skomentował Paweł Kuźmiak. Jak wskazywał – interpretacja jest nieprawidłowa.
Dyrektor KIS nie wziął bowiem pod uwagę, że spółka prowadzi aktywną działalność gospodarczą, a sprzedaż czy licencjonowanie tworzonego czy rozwijanego przez nią oprogramowania nie jest przychodem pasywnym. Tego typu przychody powstałyby, gdyby spółka odprzedawała prawa autorskie lub udzielała licencji na programy nabyte od innego podmiotu.
Paweł Kuźmiak zwracał też uwagę, że wyłączenie dotyczy tylko spółek, u których przychody pasywne przekraczają 50 proc. ogółu przychodów. Samo uzyskanie przychodów z praw autorskich, nawet jeśli zostaną uznane za przychody pasywne, nie wyklucza możliwości skorzystania z CIT estońskiego, jeśli nie przekracza limitu.
– Wskazywaliśmy już wcześniej, w trakcie procesu legislacyjnego, że przepis art. 28j ust. 1 pkt 2 ustawy o CIT wymaga doprecyzowania. Nie każde przychody z praw autorskich to przychody o charakterze pasywnym. Zgodnie z celem ustawy spółka z branży innowacyjnej (w tym IT) powinna móc skorzystać z CIT estońskiego bez analizowania limitu 50 proc., ponieważ nie osiąga przychodów pasywnych. Biorąc jednak pod uwagę praktykę organów podatkowych, warto, by firmy IT wprowadziły odpowiednie zabezpieczenia w umowach z klientami. Rozwiązaniem może być zapisanie wprost w umowie, jaką część ceny stanowią przychody z praw autorskich. Jeśli zmiana umowy jest niemożliwa, należy zastosować rozwiązania z cen transferowych – mówi Paweł Kuźmiak.
Numer interpretacji: 0111-KDIB1-1.4010.381.2022.3.ŚS
Link do całego artykułu znajdziesz tutaj.