Druk sejmowy nr 899 wywołał w bieżącym roku niemałe poruszenie. A wszystko za sprawą projektu harmonizacji rozwiązań dotyczących e-licytacji z ruchomości i z nieruchomości. Propozycja zmian w Kodeksie postępowania cywilnego jest szeroko komentowana również z innego powodu, a mianowicie z uwagi na rozwiązania dotyczące doręczeń pełnomocnikom pism za pośrednictwem internetu.

Rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy – Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw wpłynął do Sejmu w dniu 15 stycznia 2021 r.

Pięć dni później projekt skierowano do I czytania na posiedzeniu Sejmu. Przyjrzyjmy się szczegółom projektu.

Rozdział 6a

Nowelizacja w części poświęconej postępowaniu egzekucyjnemu dodaje rozdział 6a zatytułowany Sprzedaż nieruchomości w drodze licytacji elektronicznej. Przygotowana została na wzór rozwiązań umożliwiających sprzedaż ruchomości w drodze licytacji elektronicznej.

Czym więc będzie się różniła ta forma od klasycznej sprzedaży? O stosowaniu sprzedaży nieruchomości w drodze licytacji elektronicznej ma decydować wola wierzyciela. Taki wniosek będzie mógł zostać złożony także w razie złożenia wniosku o wyznaczenie ponownej lub drugiej licytacji. Warto zaznaczyć, że w sytuacji, kiedy nieruchomość została zajęta na zaspokojenie kilku wierzytelności dochodzonych przez różnych wierzycieli to wniosek jednego wierzyciela wystarczy do zmiany trybu. Inni wierzyciele nie będą mogli tego kwestionować. W przypadku braku takiego wniosku, licytacja odbędzie się w formie klasycznej.

Termin

Ciekawym rozwiązaniem jest czas trwania przetargu. Wzorem funkcjonujących aukcji elektronicznych, komornik zobowiązany będzie prowadzić licytację on-line przez 7 dni. Zarówno termin rozpoczęcia, jak i zakończenia ma przypadać pomiędzy godziną 9:00 a 14:00 wyłącznie w dni robocze. Ewentualną skargę na przebieg postępowania będzie można wnieść wyłącznie przez system teleinformatyczny i tylko przez 3 dni, licząc od dnia jego zakończenia. Analizując powyższą propozycję nasuwają się dwa pytania: 1) czy 7 dni to wystarczający czas?  oraz 2) czy tego typu rozwiązanie jest z korzyścią dla wierzyciela?

Zasadniczo rozwiązanie oceniane jest jako dobre. Prognozuje się, że więcej czasu do namysłu zwiększy krąg uczestników, a co za tym idzie działa zdecydowanie na korzyść wierzyciela. Docelowo ma znacząco przyczynić się do przyspieszenia egzekucji z nieruchomości, uproszczenia procesu licytacji oraz transparentności odbywających się w toku licytacji elektronicznych przetargów, niwelując problem zmów między licytantami w celu obniżenia ceny nabycia.

Jakie zmiany dla dłużnika?

Autorzy regulacji uznali, że dotychczasowe uprawnienia pozwalające osobie zainteresowanej licytacją na zapoznanie się z całością akt postępowania, w tym pozyskania informacji o dłużniku są zbyt szerokie i mogą prowadzić, w przypadku nieuprawnionego przetwarzania do stygmatyzacji dłużnika. Wychodząc naprzeciw konstytucyjnym gwarancjom ochrony prywatności zaproponowali więc formułę, w której obwieszczenie o licytacji będzie zamieszczane na stronie internetowej Krajowej Rady Komorniczej bez wskazywania danych dłużnika. Dopiero ewentualnemu nabywcy udostępniony zostanie protokół z opisu nieruchomości i jej oszacowania, zawierający dane dłużnika. Strony postępowania egzekucyjnego w dalszym ciągu będą miały pełny dostęp do akt.

Wejście przepisów w życie

Projekt przewiduje wejście w życie nowych przepisów po 3 miesiącach od publikacji. Niemniej w pierwszym roku funkcjonowania e-licytacji ustawodawca proponuje system „mieszany”. Oznacza to, że składanie wniosków o sprzedaży w drodze licytacji elektronicznej zależeć będzie od możliwości technicznych komornika.

System e-doręczeń

Dotychczasowe próby uchwalenia systemu e-doręczeń okazały się nieskuteczne. Na etapie prac sejmowych, w kolejnych nowelizacjach tarczy antykryzysowej usuwano przepisy regulujące tę kwestię. Ministerstwo Sprawiedliwości postanowiło więc jeszcze raz wrócić do swoich propozycji. Tym razem w – omawianym tutaj – projekcie zmian.

Autorzy projektu zakładają, że w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemiologicznego lub stanu epidemii ogłoszonego z powodu COVID-19 oraz w ciągu roku od odwołania ostatniego z nich, pierwsze pismo procesowe wnoszone przez adwokata, radcę prawnego, rzecznika patentowego albo Prokuratorię Generalną RP powinno zawierać adres służbowej poczty elektronicznej i numer telefonu. Ponadto, przy braku możliwości wykorzystania systemu teleinformatycznego tą drogą sąd będzie im doręczać cyfrowe odwzorowania pism procesowych, zawiadomień, wezwań i orzeczeń.

Nowelizacja przewiduje, że takie pismo będzie uznane za doręczone w następnym dniu roboczym od chwili wprowadzenia go przez sąd do środka komunikacji elektronicznej w taki sposób, żeby adresat mógł zapoznać się z jego treścią. Taka forma doręczenia ma wywoływać skutki procesowe określone w Kodeksie postępowania cywilnego właściwe dla doręczenia odpisu pisma procesowego, zawiadomienia, wezwania lub odpisu orzeczenia.

Bez wątpienia, zmiany w zakresie usprawnienia doręczeń korespondencji sądowej poprzez wykorzystanie metod elektronicznych – w czasach pandemii, ale również po jej ustaniu – są w środowisku profesjonalnych pełnomocników wyczekiwane, jednak zaproponowane rozwiązania budzą szereg wątpliwości i uzasadnione zastrzeżenia.

Na pierwszy plan wysuwa się niespójność treści projektu z treścią uzasadnienia do projektu. Z przepisów jasno wynika obowiązek wskazania adresu służbowej poczty elektronicznej w pierwszym piśmie w sprawie. Uzasadnienie do projektu wskazuje jedynie na możliwość podania adresu mailowego. Zadać należy więc pytanie o charakter proponowanego rozwiązania. Czy napisanie i wysłanie maila do pełnomocników będzie miało wyłącznie walor informacyjny, ale bez skutku doręczenia w rozumieniu przepisów kpc czy wręcz przeciwnie?

W projekcie brakuje jednoznacznego określenia daty doręczenia i skutku nieodebrania maila przez pełnomocnika oraz zdefiniowania zwrotu cyfrowe odwzorowania pism procesowych, zawiadomień, wezwań i orzeczeń. Doprowadzenie do sytuacji, w której ustawodawca niejako wymusza od profesjonalnych pełnomocników nieprzerwaną kontrolę korespondencji mailowej, nie proponując przy tym żadnej alternatywny na wypadek wyjazdu w miejsce bez dostępu do internetu, nieobecności w pracy, problemów technicznych ze skrzynką pocztową czy chociażby nieposiadania służbowego adresu mailowgo jest niedopuszczalne. Zaproponowane regulacje wprowadzają więc w zasadzie fikcję doręczenia, a to bezpośrednio zagraża interesom stron postępowania.

Nie ulega wątpliwości, że w XXI wieku i dobie epidemii koronawirusa należy podjąć niezwłoczne inicjatywy ustawodawcze w kierunku zapewnienia stronom i świadkom możliwości komunikacji elektronicznej z sądami. W taki sposób, by pisma wysłane drogą elektroniczną wywierały analogiczny skutek jak korespondencja papierowa. Niemniej ważne jest zapewnienie bezpieczeństwa takiej komunikacji.

Do ostatecznego kształtu projektu oraz przepisów, które faktycznie wejdą w życie będziemy zapewne jeszcze powracać w przyszłych publikacjach.