W ostatnich dniach głośna stała się sprawa zakazu publikacji, jaki sąd nałożył na dziennikarza Krzysztofa Stanowskiego i Kanał Sportowy, na wniosek celebrytki Natalii Janoszek. Jak w wielu tego typu sprawach, oceny i zdania są podzielone. Dla jednych jest to niedopuszczalna cenzura, krępowanie wolności słowa i ograniczanie prawa do informacji, dla innych niezbędny środek ochrony jednostki przed mobbingiem, współczesną formą linczu medialnego, zapobiegający nieodwracalnym skutkom naruszeń dóbr osobistych.
Nie jest naszym celem zajmowanie stanowiska w tym sporze, lecz krótkie wyjaśnienie prawnych podstaw i możliwości nałożenia takiego zakazu, a także konsekwencji, jakie mógłby ewentualnie ponieść podmiot, gdyby się do takiego zakazu nie zastosował.
Kiedy i na jak długo można żądać zakazu publikacji? Czy można go zaskarżyć?
Najpierw o podstawach prawnych. Możliwość zakazania publikacji wynika wprost z art. 755 § 2 kodeksu postępowania cywilnego, zgodnie z którym w sprawach o ochronę dóbr osobistych zabezpieczenie polegające na zakazie publikacji może być udzielone tylko wtedy, gdy nie sprzeciwia się temu ważny interes publiczny. Udzielając jednak zabezpieczenia na podstawie tego przepisu, sąd określa czas trwania zakazu, który nie może być dłuższy niż rok. Jeżeli postępowanie w sprawie jest w toku, uprawniony może przed upływem okresu, na który orzeczono zakaz publikacji, żądać dalszego zabezpieczenia, tzn. przedłużenia okresu obowiązywania zakazu. Jeżeli wnioskodawca zażądał dalszego zabezpieczenia, zakaz publikacji pozostaje w mocy do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia jego wniosku.
W sprawach, które nie podlegają pod zastosowanie opisanego powyżej przepisu, sąd może udzielić także zabezpieczenia poprzez unormowanie praw i obowiązków stron na czas trwania postępowanie, w tym poprzez zakazanie obowiązanemu podejmowania określonych działań (czy z innej perspektywy: nałożenie obowiązku zaniechania określonych zachowań).
Jeśli sąd zdecyduje o wprowadzeniu zakazu publikacji, postanowienie takie jest natychmiast wykonalne – zatem mówiąc w uproszczeniu – wchodzi w życie od razu, niezależnie od tego, czy osoba objęta zakazem się od niego odwoła (składając zażalenie). O ile taki natychmiastowy skutek zakazu można uzasadnić celem tego środka zabezpieczenia, o tyle wspomniany wyżej raczej długi okres jego obowiązywania (z możliwością jego wydłużania o kolejne okresy), a także to, iż zażalenie rozpatruje ten sam sąd, który zadecydował o wprowadzeniu zakazu (choć w innym składzie osobowym – tak zwane zażalenie poziome), ocenić należy już bardziej krytycznie. Wydaje się, że nie została tu zachowana równowaga w ochronie prawnej obu stron sporu i ich interesów.
Konsekwencje złamania sądowego zakazu publikacji
Przejdźmy teraz do skutków niezastosowania się do takiego zakazu – tzn. zignorowania postanowienia sądu o zabezpieczeniu poprzez zakaz publikacji.
W obecnym stanie prawnym niezastosowanie się do takiego zakazu nie jest bezpośrednio objęte sankcjami karnymi czy też wykroczeniowymi. Innymi słowy naruszenie postanowienia sądu o zakazie publikacji, nie jest samo w sobie przestępstwem ani wykroczeniem. Oczywiście, nie można wykluczyć, że publikowane treści okażą się zniesławiające lub znieważające, co może spowodować odpowiedzialność karną; będzie to jednak odpowiedzialność nie za naruszenie zakazu sądowego, lecz za charakter samej publikacji. Z pewnością nie będzie też dotyczyła każdej publikacji dokonanej wbrew zakazowi.
Skutki zignorowania zabezpieczenia w postaci zakazu publikacji określa natomiast kodeks postępowania cywilnego. Przepisy o zabezpieczeniu w zakresie wykonania takiego postanowienia odsyłają do odpowiedniego stosowania przepisów egzekucyjnych.
A tam tego typu materię (egzekucję czynności niezastępowalnej, egzekucję zaniechania) regulują przede wszystkim przepisy artykułów od 1050 do 1059. Szczególnie istotny w tym przypadku jest przepis art. 1051 (1) kodeksu postępowania cywilnego, który bezpośrednio dotyczy egzekucji obowiązku zaniechania.
W dużym skrócie, w przypadku zignorowania zabezpieczenia uprawniony może zwrócić się do właściwego sądu o nakładanie na obowiązanego grzywien (tych grzywien nie należy mylić z karami opisanymi w kodeksie karnym czy kodeksie wykroczeń, to zupełnie inny rodzaj grzywien). Grzywny mogą być ponawiane. Jednorazowa grzywna nie może przekroczyć 15.000,00 złotych (chyba, że ich dwukrotne wymierzenie nie przyniosło efektu), a ich suma nie może przekroczyć 1.000.000,00 złotych.
Ponadto, w obecnym stanie prawnym, Sąd może zagrozić zasądzeniem określonej sumy pieniężnej od obowiązanego na rzecz uprawnionego, a jeżeli obowiązany nadal nie respektuje obowiązku zaniechania, zasądzić taką sumę na rzecz uprawnionego. Przepisy nie określają górnej granicy tej sumy, w praktyce najczęściej zasądzane są kwoty od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Podstawowa różnica pomiędzy grzywnami, a wspomnianą wyżej sumą pieniężną zasądzaną na rzecz obowiązanego, jest taka, że suma taka nie stanowi dochodu Skarbu Państwa, lecz trafia bezzwrotnie do rąk uprawnionego.
W przypadku zignorowania obowiązku zapłaty grzywny – Sąd może zamienić grzywnę na areszt. Jest to areszt nakładany w trybie kodeksu postępowania cywilnego – nie jest karą pozbawienia wolności, czy też karą aresztu przewidzianą w innych ustawach, choć również wiąże się z pozbawieniem wolności osoby, której dotyczy. Czas trwania aresztu nie może przekroczyć 6 miesięcy. Co do zasady zastosowanie się do postanowienia prowadzi do zwolnienia z aresztu.
Trzeba dodać, że procedury przymuszeniowe do respektowania zabezpieczenia są długotrwałe i raczej nie zdarza się, by zastosowano całą wymienioną paletę środków przeciwko podmiotowi łamiącemu zakaz. Obowiązany ma prawo być wysłuchanym, a nadto może składać zażalenia na większość orzeczeń wydanych w tych procedurach.
Podsumowując, wbrew narracji medialnej, brak jest bezpośrednio sankcji karnych/wykroczeniowych za zignorowanie postanowienia o zabezpieczeniu poprzez zakaz publikacji wydanego przez sąd cywilny. Natomiast podmiot ignorujący wykonalne postanowienie o zabezpieczeniu musi liczyć się z sankcjami finansowymi nakładanymi w trybie kodeksu postępowania cywilnego, w szczególności z grzywnami – jednorazowo nie więcej niż 15.000,00 złotych, a globalnie nie więcej niż 1.000.000,00 złotych, które nieuiszczone mogą być zamienione na areszt nakładany w trybie kodeksu postępowania cywilnego (całościowo nie dłuższy niż 6 miesięcy). W praktyce jednak przy obsłudze procesowej spraw tego typu nigdy nie mieliśmy do czynienia z zamianą grzywny nałożonej w tym trybie na areszt. Dzieje się tak z różnych przyczyn – albo procedury przymuszeniowe trwały tak długo, że zabezpieczenie straciło na znaczeniu, albo obowiązany dobrowolnie je płacił, albo płacił je pod wpływem zagrożenia aresztem. Nadto, aresztu nie wykonuje się, gdy stan zdrowia dłużnika na to nie pozwala.