W dzisiejszym wydaniu Gazety Wyborczej Poznań można przeczytać opinię Michała Jackowskiego na temat mandatów za naruszenie ograniczeń spotykania się w grupach oraz przemieszczania się w związku z epidemią koronawirusa.

Obywatel musi wiedzieć, za co odpowiada i płaci karę. Przepisy ograniczające poruszanie się w czasie pandemii nie spełniają tego wymagania – mówią prawnicy, których zapytaliśmy o opinie na temat mandatów wlepianych przez policję w czasie epidemii. Radzą ich nie przyjmować

Policja nakłada mandaty za naruszenie ograniczeń spotykania się w grupach oraz przemieszczania się. Przepisy nałożone przez rozporządzenie Rady Ministrów z 1 kwietnia mówią o tym, że nie wolno przemieszczać się w innych celach niż ważne potrzeby życiowe. Wymienia pójście po zakupy, do lekarza czy do pracy.

Jak to rozumieć i co zrobić z mandatem, który się dostanie, zapytaliśmy prawników.

Prof. Michał Jackowski – Kancelaria DSK

– Niemal wszyscy zgadzamy się, że ograniczenia w poruszaniu się po drogach oraz w dostępie do plaż, parków czy lasów mają na celu walkę z rozprzestrzeniającym się zakażeniem. Należy zatem zaaprobować te przepisy. Mają powstrzymać przed niekontrolowanymi kontaktami, zwłaszcza do czasu, gdy wiedza medyczna pozwoli nam znaleźć szczepionki albo w inny, bardziej skuteczny sposób przeciwdziałać epidemii.

Jednak gdy odpowiadamy na pytanie o legalność mandatów za naruszenie tych przepisów, poruszamy się już w sferze prawa karnego. Przepis karny musi być możliwie określony. Obywatel musi wiedzieć, za co odpowiada i płaci karę. Przepisy ograniczające poruszanie się w czasie pandemii nie spełniają tego wymagania. Posługują się niedookreślonymi wyrażeniami takimi jak „zaspokajanie niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego”. Pozostawiają swobodę policjantom, którzy według własnego uznania karzą, lub nie, osoby wychodzące na spacery, biegające, myjące samochody w myjniach, jeżdżące rekreacyjnie na rowerach.

Dlatego mandaty za naruszenie jasnych zakazów wynikających z przepisów prawa, jak np. naruszenie zasad kwarantanny, są dopuszczalne. Niezgodne z prawem natomiast jest karanie po prostu za przemieszczanie się.

Podstawą ograniczeń w ruchu jest rozporządzenie. Nie odnosząc się do wątpliwości konstytucyjnych, czy rozporządzenie może regulować te kwestie, warto przypomnieć, że ustawa pozwala jedynie, aby ograniczyć sposób przemieszczania się. Nie ma natomiast legalnej podstawy, aby rozporządzeniem wyłączyć poruszanie się ludzi. Tym bardziej zakazy wynikające z rozporządzenia należy interpretować na korzyść obywateli.

Pełna treść artykułu – kliknij tutaj.